Kradzież 1 400 kilogramów kokainy była prawdopodobnie powodem fali przemocy, do której doszło w październiku – poinformowała holenderska Prokuratura (OM). Seria incydentów objęła eksplozje, strzelaniny, podpalenia i groźby w Hadze, Alphen aan den Rijn oraz Leiden. W związku z tymi przestępstwami aresztowano łącznie 30 podejrzanych. Większość z nich to bezpośredni sprawcy przemocy, ale policji udało się również zatrzymać kilku pośredników.
Narkotyki zostały sprowadzone do Belgii 29 sierpnia. Następnie doszło tam do ich kradzieży, po czym ładunek podzielono w magazynie w Oud Gastel. Część narkotyków trafiła na początku października do magazynu w Ter Aar, skąd została ponownie skradziona wieczorem 10 października.
Obie kradzieże doprowadziły do fali brutalnych przestępstw. Pierwsze incydenty miały miejsce w Hadze, Rijswijk i Delft. Podpalono m.in. budynki przy Chicagostraat w Hadze i Herenstraat w Rijswijk.
Śledztwo wykazało, że mieszkańcy tych obszarów nie byli zamieszani w świat przestępczy – podała prokuratura. Osoby zaangażowane w przemoc to głównie znajomi lub członkowie rodzin osób związanych z kradzieżą w Belgii.
Po drugiej kradzieży fala przemocy rozlała się na Alphen aan den Rijn i Leiden. Doszło tam do strzelanin, eksplozji i gróźb m.in. w Alphen aan den Rijn, Rijnsaterwoude, Leiden i Valkenburgu.
Ofiarami ataków byli właściciel magazynu w Ter Aar oraz jeden z jego pracowników, krewnych lub znajomych. Wciąż trwa śledztwo mające ustalić, czy właściciel magazynu wiedział o przechowywaniu tam narkotyków.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz