Holenderskie i europejskie organizacje medialne ostrzegają, że generowane przez sztuczną inteligencję podsumowania odpowiedzi w wyszukiwarce Google stanowią poważne zagrożenie dla ich przetrwania – informuje BNR. Spadek liczby odwiedzin i przychodów z reklam może poważnie osłabić sektor medialny.
Od wiosny Google stopniowo wprowadza w Holandii i innych krajach europejskich tzw. „AI overviews” – czyli wygenerowane przez sztuczną inteligencję bloki z odpowiedziami, które pojawiają się na szczycie wyników wyszukiwania. Przesuwają one klasyczne linki do stron internetowych w dół, co skutkuje mniejszą liczbą kliknięć w artykuły i treści medialne.
„W niektórych krajach media notują nawet 50-procentowy spadek ruchu z Google, gdy pojawia się blok AI” – powiedział Iacob Gammeltoft, doradca ds. polityki w organizacji News Media Europe. – „Sztuczna inteligencja odbiera mediom czytelników i dochody.”
Gammeltoft wyraził też obawy, że AI Google (model Gemini) może obchodzić paywalle, a treści dziennikarskie wykorzystywane są bez zgody:
„Sztuczna inteligencja nie powinna być trenowana na pracy dziennikarzy. Jednym z rozwiązań byłoby, aby firmy technologiczne zaczęły płacić za dziennikarstwo.”
Stefan Heijdendael, strateg ds. AI w stowarzyszeniu NDP Nieuwsmedia (zrzeszającym m.in. BNR), przyznał, że widoczny jest spadek liczby wejść na artykuły przez Google, nawet jeśli narzędzie AI nie generuje jeszcze podsumowań bezpośrednio z holenderskich treści.
„Bacznie obserwujemy, jak się to rozwija.”
Vivianne van Strijland z VIA Nederland dodała, że coraz więcej użytkowników poprzestaje na odpowiedzi AI, nie wchodząc na żadne strony:
„Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie klikną już w link.”
Problem dotyczy także innych narzędzi AI, takich jak ChatGPT, Copilot czy Perplexity, które również odpowiadają na zapytania użytkowników bez konieczności odwiedzania źródeł.
Bert Jan ten Kate z platformy reklamowej Massarius (obsługującej m.in. AT5 i F1Maximaal) stwierdził:
„Coraz więcej ruchu pochodzi od botów AI. Wyszukiwanie przez AI jest szybsze i wygodniejsze, ale media tracą przez to przychody z reklam.”
Choć jego zdaniem AI-owe firmy powinny rekompensować mediom wykorzystanie treści, to utraconych dochodów reklamowych to nie zrekompensuje:
„Sposób, w jaki ludzie konsumują informacje, zmienia się szybko – i trwale.”
Ruben Schreurs, dyrektor agencji Ebiquity, ostrzegł, że wydawcy muszą szybko się dostosować. Wspomniał o narzędziach takich jak Share of Model, które pozwalają firmom śledzić, jak często AI wspomina o ich marce – i manipulować tymi wynikami.
Heijdendael z NDP potwierdził, że narzędzia AI już teraz tworzą streszczenia na podstawie artykułów członków organizacji – bez zgody:
„To jednoznacznie nielegalne. Media wielokrotnie podkreślały, że ich treści nie mogą być w ten sposób wykorzystywane. Skala problemu szybko rośnie.”
Reklamodawcy w Holandii również przygotowują się do zmian. Henriette van Swinderen z holenderskiego stowarzyszenia reklamodawców BVA poinformowała, że niektórzy członkowie opracowują strategie widoczności wewnątrz systemów AI.
Tymczasem inne platformy idą śladami Google – np. Bing w przeglądarce Edge wyświetla podobne streszczenia AI. Reuters donosi też, że OpenAI pracuje nad własną przeglądarką internetową z funkcjami AI.
„Tak jak AI-podsumowania Google, to może podważyć model biznesowy wielu właścicieli stron internetowych” – powiedział Schreurs.
Google, zapytane przez BNR, odrzuca zarzuty, że AI overviews szkodzą ruchowi w sieci:
„Ruch w sieci może spadać z wielu powodów – np. przez sezonowość czy zmiany nawyków użytkowników. AI-podsumowania zawierają linki do stron, co stwarza nowe możliwości odkrywania treści.”
Jednak dla wydawców to sprawa najwyższej wagi.
„Google coraz częściej pokazuje streszczenia AI, a skutki są poważne” – podsumował Gammeltoft. – „To obecnie nasz priorytet numer jeden.”
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz