Pracodawcy w Holandii sprzeciwiają się planom rządu dotyczącym zaostrzenia przepisów dla tzw. migrantów wiedzy, a zwłaszcza podwyższenia minimalnego wynagrodzenia – informuje „Financieele Dagblad”. Szczególnie firmy technologiczne obawiają się, że nie będą w stanie finansowo pozwolić sobie na rekrutację pracowników z zagranicy.
Obecnie każda osoba poniżej 30 roku życia, zatrudniona spoza Unii Europejskiej, musi zarabiać co najmniej 4171 euro brutto miesięcznie, aby zostać uznana za migranta wiedzy. Dzięki temu kwalifikuje się do programu migracji wysoko wykwalifikowanych pracowników, który wiąże się z szeregiem korzyści mających na celu przyciąganie specjalistów.
W praktyce jednak program ten bywa wykorzystywany niezgodnie z przeznaczeniem. Inspekcja Pracy wykryła m.in., że w Holandii na podstawie tego schematu zatrudniani są także fryzjerzy czy sprzątacze.
Dlatego rząd ogłosił w lipcu zaostrzenie warunków programu, w tym podniesienie wymaganego wynagrodzenia nawet o 600 euro miesięcznie.
Według informacji „FD” pracodawcy są zaniepokojeni tymi planami. Jak podkreślił Theo Henrar z organizacji FME, zrzeszającej firmy sektora technologicznego, koszty pracy w Holandii są już bardzo wysokie, a nowe przepisy mogą sprawić, że rekrutacja wysoko wykwalifikowanych pracowników z zagranicy stanie się dla wielu firm – zwłaszcza startupów – nieosiągalna.
Rynek pracy w Holandii, podobnie jak w wielu innych krajach Europy, jest bardzo napięty. To zmusza przedsiębiorstwa do poszukiwania pracowników poza kontynentem. Jeśli stanie się to niemożliwe, może to dodatkowo pogorszyć klimat inwestycyjny w Holandii.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz