Policja w Holandii trafia w ostatnim czasie na coraz większe ilości tzw. designer drugs, czyli narkotyków projektowanych (dopalaczy) lub innymi słowy mieszanek substancji chemicznych wykorzystywanych docelowo do celów badawczych, jednak w praktyce trafiających do rąk imprezujących dwudziestoparolatków.
Funkcjonariusze są zdania, że jest to związane z działalnością tych substancji w tzw. szarej strefie – w Holandii dopalacze nadal są legalne, choć teoretycznie przeznaczone do innego celu niż konsumpcja. Zdaniem policji, władze Holandii powinny jak najszybciej zakazać obecności i sprzedaży tych substancji na rynku.
Jak wynika z badania RTL Nieuws, sprzedaż dopalaczy generuje obroty w wysokości nawet dziesiątek milionów euro dzięki rozprowadzania ich w kraju, ale także za granicą.
Handlujący takimi substancjami wykorzystują również konkretne metody promocji – nietypowe jak na rodzaj produktu, choć zupełnie zwyczajne dla świata marketingu – oferują oni np. zniżki na duże zamówienia, dodają próbki innych specyfików lub dołączają gratisy, jak logowane naklejki, torby zakupowe czy okulary słoneczne.
Narkotyki te można zakupić w legalnie działających sklepach internetowych w Holandii, a w ich ofercie można znaleźć różne, w tym wyjątkowo agresywne mieszanki – np. chemiczne warianty syntetycznych narkotyków jak ectasy czy speed. Do domów klientów zakupy dostarczane są konwencjonalną drogą pocztową. Według RTL Nieuws obecnie na rynku w Holandii działa ponad 20 takich sklepów.
Jak ujawniło Tweede Kamer, rozważane jest rozpatrzenie ustawy zakazującej dopalaczy ogólnie – możliwe, że nastąpi to już w czerwcu.
JS
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz