Jeden z czterech podejrzanych w sprawie eksplozji na Tarwekamp w Hadze 7 grudnia twierdzi, że chciał jedynie towarzyszyć innym, aby ukraść wartościowe przedmioty, ale ostatecznie zrezygnował. Podejrzany, Adil A., przekazał to w oświadczeniu dla prasy. Według niego istnieją dowody na to, że nie był obecny podczas wybuchu, a Prokuratura (OM) nie podejrzewa go już o udział w eksplozji.
W oświadczeniu, które napisał samodzielnie i które zostało opublikowane przez jego adwokata, Dirka Stoofa, A. stwierdził, że świadkowie i nagrania z kamer dowodzą, iż w chwili eksplozji przebywał w pubie. Potężny wybuch w dzielnicy Mariahoeve w Hadze zabił sześć osób, ranił kilka innych i spowodował ogromne zniszczenia. Adil A. twierdzi, że „zleceniodawca” podpalenia na Tarwekamp chce „zniszczyć jego życie”.
Miał na myśli 33-letniego mężczyznę z Rotterdamu, który według OM jest mózgiem tej katastrofalnej eksplozji. Mężczyzna ten miał niedawno zakończyć związek z właścicielką sklepu ślubnego, gdzie doszło do wybuchu.
"Moim jedynym udziałem w tym całym dramacie jest to, że zostałem poproszony, aby tam pojechać, ale odmówiłem" – napisał A. Twierdzi, że jedynym powodem, dla którego w ogóle rozważał udział, były informacje o rzekomej wartości 150 000 do 200 000 euro znajdujących się w budynku.
Adwokat 33-letniego podejrzanego, Gerard Spong, oświadczył w zeszłym miesiącu, że jego klient zaprzecza, jakoby był mózgiem wybuchu. – Nie jest "auctor intellectualis" (inicjatorem) tej sprawy. Podział ról wygląda nieco inaczej. Bardzo tego żałuje – powiedział Spong.
Prokuratura ujawniła, że atak pierwotnie planowano na 1 grudnia. Tego dnia dwóch podejrzanych z Roosendaal, kuzyni 33-latka z Rotterdamu, zostało zatrzymanych w furgonetce z ciężkimi fajerwerkami i kanistrami z paliwem. A. twierdzi, że również wtedy przebywał w pubie i że świadkowie oraz nagrania z kamer to potwierdzają.
Pierwsza wstępna rozprawa w tej sprawie odbędzie się w sądzie w Hadze 14 marca.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz