Izba Tweede Kamer wyraża obawy, że rządowy plan podniesienia podatku lotniczego na loty długodystansowe spowoduje, iż podróżni przestaną latać z Holandii, wybierając zamiast tego wyloty z Niemiec lub Belgii.
Rząd chce, aby od 2027 roku podróżni płacili około 70 euro dopłaty za loty do odległych miejsc, takich jak Stany Zjednoczone czy Australia. Parlamentarzyści obawiają się, że sprawi to, iż latanie stanie się znacznie droższe niż w krajach sąsiednich, przez co podróżni wybiorą tamtejsze lotniska.
Kilka partii, m.in. D66 i GroenLinks-PvdA nadal popiera zasadę „zanieczyszczający płaci”. Jednak D66 opowiada się również za europejskimi porozumieniami dotyczącymi cen, aby zmniejszyć różnice cenowe między państwami członkowskimi. GroenLinks-PvdA chce także, aby osoby latające w klasie biznes lub prywatnymi odrzutowcami płaciły więcej.
Inne partie zwracają uwagę, że Niemcy obniżają swoje opłaty, co jeszcze bardziej powiększy różnicę względem Holandii. Obawiają się, że wyższy podatek lotniczy obniży, a nie zwiększy wpływy podatkowe Holandii, ponieważ kraj straci dochody, jeśli podróżni będą wylatywać z innych państw.
Rząd wprowadził wyjątki dla niektórych kierunków, takich jak karaibskie wyspy należące do Królestwa Niderlandów. Poseł ChristenUnie Pieter Grinwis chce, aby wyjątek ten obejmował również Surinam, ponieważ wielu Surinamczyków mieszkających w Holandii regularnie tam podróżuje, by odwiedzić rodzinę.
Nie chce natomiast, by ten sam wyjątek dotyczył innych krajów o historycznych powiązaniach z Holandią, takich jak Indonezja. „Leci tam wiele lotów turystycznych”- wyjaśnił w poniedziałek podczas debaty nad projektem planu podatkowego rządu tymczasowego na 2026 rok.
Sekretarz stanu ds. podatków Eugène Hejnen będzie w środę bronił w parlamencie decyzji o wyższym podatku lotniczym.
0
0
0
0
0
0
