Holenderski rząd zdecydował, że od końca 2026 roku pilne transporty wojskowe koleją będą miały pierwszeństwo przed przewozami pasażerskimi i towarowymi. Zmiana ta może prowadzić do wstrzymania regularnego ruchu kolejowego nawet na kilka godzin, przy czym rząd ostrzega, że krajowa sieć kolejowa wciąż jest słabo przygotowana na transport wojskowy na dużą skalę.
Pełniący obowiązki sekretarza stanu ds. infrastruktury Thierry Aartsen powiedział, że obecny system, w którym pierwszeństwo mają pociągi pasażerskie NS, następnie przewoźnicy regionalni, potem towarowi, a transport wojskowy jest na końcu, „nie pasuje już do świata, w którym żyjemy”.
Mówiąc o zmianie, przyznał, że będzie ona miała bezpośredni wpływ na podróżnych. „To skrajny środek, ale może się zdarzyć, że podróżni usłyszą: ‘Pociągi NS nie będą kursować przez najbliższe dwie godziny, ponieważ odbywa się transport wojskowy’” - powiedział Aartsen.
Obecnie w Holandii realizowanych jest kilkadziesiąt wojskowych transportów kolejowych rocznie, jednak liczba ta ma gwałtownie wzrosnąć wraz z przygotowaniami obronnymi do dużych rozmieszczeń sił.
W ostatnich latach siły zbrojne zakupiły 70 wagonów niskopodwoziowych i 75 wagonów kontenerowych. W połączeniu z 248 istniejącymi wagonami platformami flota kolejowa może obecnie przewozić całe brygady, w tym czołgi Leopard, pojazdy opancerzone, ciężarówki i inny sprzęt - koleją w kierunku Europy Wschodniej.
Mimo tej zdolności transporty wojskowe są powolne. „Czołg jadący z Rotterdamu na Ukrainę już w samej Holandii spędza czas na oczekiwaniu w wielu miejscach, ponieważ nie ma priorytetu lub z powodu niekończącej się papierologii” - powiedział Aartsen. „W rezultacie pociągi często stoją przez długi czas na granicy. Łącznie transport wojskowy z Holandii na Ukrainę zajmuje ponad miesiąc”.
To opóźnienie stanowi poważny problem dla NATO - według Radmili Šekerinskiej, wysokiej rangą urzędniczki NATO i bliskiej współpracowniczki sekretarza generalnego Marka Ruttego. „Możemy mieć najlepsze wojska NATO na świecie, ale jeśli nie jesteśmy w stanie dostarczyć ich na czas na wschodnią granicę, nie mamy nic” - powiedziała NOS w niedawnym wywiadzie.
Holandia odgrywa kluczową rolę logistyczną dzięki dużym portom morskim, od Vlissingen po Eemshaven, gdzie okręty transportowe mogą załadowywać i rozładowywać ciężki sprzęt. Czołgi mogą wjeżdżać bezpośrednio z okrętów na pociągi, które następnie korzystają z silnych połączeń kolejowych przez Niemcy w kierunku Europy Wschodniej. Jednocześnie holenderska sieć kolejowa należy do najbardziej obciążonych na świecie, co utrudnia zarządcy infrastruktury ProRail wpasowanie doraźnych pociągów wojskowych w harmonogramy planowane z dużym wyprzedzeniem.
Do tej pory radzono sobie z tym, wykorzystując ograniczoną rezerwową przepustowość i uruchamiając wiele pociągów wojskowych w nocy, aby uniknąć konfliktów z ruchem pasażerskim. Aartsen stwierdził jednak, że takie podejście nie będzie już wystarczające. „Przy wszystkich inwestycjach obronnych na wschodniej flance Europy musimy również odpowiednio zorganizować ten transport” - powiedział.
Zgodnie z nowymi zasadami priorytet otrzymają tylko transporty oznaczone jako „pilne”. O pilności mogą decydować zagrożenia bezpieczeństwa lub sztywne terminy, a decyzję będą wspólnie podejmować ministrowie obrony oraz infrastruktury i gospodarki wodnej. Aartsen podkreślił, że nie każdy pociąg przewożący sprzęt wojskowy automatycznie będzie miał pierwszeństwo.
Dyrektor generalny ProRail, John Voppen, uznał zmianę polityki za konieczną, ale ostrzegł przed ryzykiem prawnym.
„Transporty wojskowe są często organizowane ad hoc, co oznacza, że nie ma już wolnej przepustowości” - powiedział. „Jeśli jednak ja, w imieniu ProRail, niesłusznie dam priorytet transportowi wojskowemu, Urząd ds. Konsumentów i Rynków natychmiast mnie upomni”.
Rząd zabiega również o europejski „wojskowy Schengen”, którego celem jest usunięcie biurokratycznych i fizycznych barier w transgranicznym kolejowym transporcie wojskowym. Holandia przewodzi wysiłkom mającym na celu usunięcie przeszkód na korytarzu Morze Północne-Bałtyk, liczącej ponad 9 000 kilometrów trasie kolejowej łączącej porty morskie przez Niemcy z krajami bałtyckimi.
Aartsen wezwał swoich europejskich odpowiedników w liście do eliminacji pozwoleń, papierologii i wąskich gardeł infrastrukturalnych, które uniemożliwiają nieprzerwany ruch.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz