Jest bardzo mało prawdopodobne, że w Holandii powstanie nowa elektrownia jądrowa i zacznie działać do 2035 roku, napisała minister klimatu Sophie Hermans (VVD) w liście do parlamentu.
„Nie wydaje się już realistyczne, aby pierwsza elektrownia była operacyjna w 2035 roku” – stwierdziła, mówiąc o „złożonym procesie”.
Energetyka jądrowa zyskuje poparcie w parlamencie, ponieważ pozwala na produkcję energii bez emisji CO2. Jednak nadal nie ma dobrego rozwiązania dotyczącego składowania wysoko radioaktywnych odpadów.
Mimo to, poprzedni rząd Rutte IV zaproponował, aby co najmniej jedna nowa elektrownia jądrowa zaczęła działać do 2035 roku. Obecny rząd Schoof I chce zbudować cztery elektrownie jądrowe i utrzymać w eksploatacji obecną elektrownię w Borssele w Zelandii.
Jednak realizacja tych planów okazuje się jeszcze trudniejsza, niż zakładano. Znalezienie lokalizacji dla nowych elektrowni jest problematyczne, ponieważ nikt nie chce mieć ich w swoim sąsiedztwie, zwłaszcza że nie ma obecnie sposobu na bezpieczne składowanie wysoko radioaktywnych odpadów. Odpady z elektrowni w Borssele są obecnie przechowywane nad ziemią.
Ministerstwo Klimatu i Zielonego Wzrostu rozważa lokalizacje na Tweede Maasvlakte w pobliżu Rotterdamu, w pobliżu Terneuzen w Zelandii oraz w Eemshaven w Groningen. Eemshaven znajduje się w strefie trzęsień ziemi, które powstały w wyniku wieloletniej eksploatacji gazu w prowincji Groningen. Z tego powodu istnieje silny sprzeciw wobec budowy elektrowni jądrowej w tym miejscu.
Hermans podkreśliła, że nadal trzeba wykonać „wiele kroków” w zakresie pozwoleń, przetargów i samej budowy. Nadal nie wiadomo również, kto sfinansuje budowę. Biorąc to wszystko pod uwagę, termin 2035 roku, który zapowiedział poprzedni rząd, jest „bardzo ambitny” dla projektu, który jest „unikalny pod względem charakteru, rozmiaru, wpływu i wrażliwości społecznej” – powiedziała minister.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz