Każdy mieszkaniec Holandii ma we krwi wiele rodzajów PFAS, a u prawie wszystkich ich poziom przekracza dopuszczalne limity zdrowotne – poinformował w czwartek Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska (RIVM). Instytut przeanalizował prawie 1 500 próbek krwi pobranych w latach 2017–2018 i zbadał obecność 28 różnych substancji z grupy PFAS, czyli związków per- i polifluoroalkilowych. W niemal każdej próbce znaleziono co najmniej siedem różnych PFAS. Najczęściej wykrywane były PFOS i PFOA – związki te zostały zakazane odpowiednio w 2008 i 2020 roku.
Wcześniejsze badania RIVM z 2021 i 2023 roku wykazały, że głównym źródłem narażenia mieszkańców Holandii na PFAS są żywność i woda pitna. Obecne wyniki badań krwi potwierdzają tę tezę. Instytut zaznacza, że przekroczenie tzw. granicy zdrowotnej nie oznacza automatycznie, że ktoś zachoruje z powodu PFAS, ale oznacza, że te substancje oddziałują na organizm. Przykładowo mogą osłabiać funkcjonowanie układu odpornościowego. Skutki zależą od ilości PFAS w organizmie, czasu narażenia oraz indywidualnej kondycji zdrowotnej danej osoby.
PFAS to sztuczne związki chemiczne stosowane w produktach konsumenckich od lat 50, znane przede wszystkim z tego, że są niemal nierozkładalne. Pomimo tego RIVM podkreśla, że PFAS mogą stopniowo znikać z organizmu, pod warunkiem że człowiek przestanie je przyjmować. Problem w tym, że trudno ich uniknąć, ponieważ są obecne w glebie, wodzie pitnej i żywności w całej Holandii.
Centrum Żywienia zaleca stosowanie zróżnicowanej diety, aby ograniczyć ilość spożywanych PFAS. Warto też zwracać uwagę na to, czy produkty codziennego użytku zawierają te związki. Jednak, jak podkreśla RIVM, aby naprawdę ograniczyć problem, konieczne są działania ze strony przemysłu i władz publicznych.
RIVM analizuje obecnie próbki krwi z 2025 roku, co ma pomóc w monitorowaniu skuteczności przyszłych działań ograniczających narażenie na PFAS.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz