Zelandia przestanie finansować walkę z szerszeniem azjatyckim, dużą inwazyjną osą, po wyczerpaniu środków, mimo że liczba zgłoszeń dotyczących gniazd tego gatunku wciąż gwałtownie rośnie. W tym roku w prowincji odnotowano ponad 1200 zgłoszeń — to czterokrotnie więcej niż w 2023 roku i ogromny wzrost w porównaniu z zaledwie 19 zgłoszeniami w 2022 roku.
Po raz pierwszy wykryty w Holandii w 2017 roku, szerszeń azjatycki został sklasyfikowany jako gatunek inwazyjny i stanowiący zagrożenie dla rodzimych zapylaczy. Holenderski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich (NVWA) ostrzega, że owad szkodzi pszczołom miodnym, trzmielom i innym gatunkom zapylającym. Jego użądlenie nie stanowi zagrożenia dla ludzi, z wyjątkiem osób uczulonych.
Zelandia uznała na początku 2023 roku, że całkowite wytępienie gatunku nie jest już możliwe i skupiła się na ograniczaniu jego rozprzestrzeniania. „Nie usuwamy każdego gniazda, ale robimy to, gdy znajduje się ono na przykład na placu zabaw przy szkole” — mówił w marcu 2024 roku członek zarządu prowincji, Wilfried Nielen.
W zeszłym roku prowincja podwoiła budżet na walkę z szerszeniem do 300 000 euro, a następnie zaczęła go wygaszać. Gminy, organizacje i osoby prywatne, które odkryją gniazda — często duże i położone wysoko na drzewach — będą wkrótce musiały same decydować, czy zatrudnić wyspecjalizowane firmy zajmujące się zwalczaniem szkodników. Inne prowincje również ograniczyły działania zmierzające do wytępienia gatunku, powołując się na niemożliwość całkowitej eliminacji.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz