Mieszkańcy Moerdijk walczą o przetrwanie wioski

Mieszkańcy wsi Moerdijk w Północnej Brabancji rozważają kroki prawne po tym, jak rządowe plany rozbudowy pobliskiego portu i strefy przemysłowej mogą doprowadzić do zburzenia wioski - informuje Trouw. Rozbudowa, wspierana przez rząd krajowy i władze prowincji, obejmowałaby budowę stacji wysokiego napięcia na terenie wsi, co w praktyce oznaczałoby jej zniknięcie.

Nowo utworzone Bewonerscollectief Moerdijk, reprezentujące 180 gospodarstw domowych, około jedną trzecią wioski, twierdzi, że gmina „postawiła mieszkańców w nieludzkiej sytuacji” i „zignorowała ich wołanie o pomoc”, współpracując przy realizacji planów. Ostateczna decyzja dotycząca przyszłości wsi została odłożona o sześć miesięcy.

Marianne Quik, przemawiająca w imieniu kolektywu, powiedziała, że opóźnienie prawdopodobnie odzwierciedla sprzeciw społeczny. „Myślę, że rząd krajowy i prowincja były zszokowane emocjami panującymi w wiosce. A gmina wybiegła do przodu, zgadzając się już na te plany” - powiedziała w rozmowie z Trouw.

Trwają przygotowania do kroków prawnych we współpracy z adwokatem Geert-Janem Knoopsem, który wskazał, że w Holandii nie ma precedensu dla likwidacji wioski, co otwiera możliwość skierowania sprawy do sądu europejskiego.

Quik skrytykowała gminę za wcześniejsze inwestycje w wiosce, w tym nowe domy oraz ścieżkę rowerową do Zevenbergen, które jej zdaniem, stoją w sprzeczności z pomysłem likwidacji społeczności. „Mieszkańcy czują się zdradzeni przez radę gminy. Tak po prostu oddają wioskę” - powiedziała.

Kolektyw domaga się pełnego odszkodowania dla właścicieli domów i najemców, sugerując 350 procent wartości rynkowej nieruchomości jako rozsądną kwotę. „Wioska to coś więcej niż domy; to społeczność. Jej wartość jest bezcenna” - podkreśliła Quik.

Quik i jej mąż, którzy mieszkają w najstarszym domu w Moerdijk, mówią, że sytuacja wpływa na ich codzienne życie. „Nie chcemy odchodzić. Chcemy tu umrzeć” - powiedziała.