Zakup przez holenderski rząd 46 nowych czołgów Leopard 2A8 ma przynieść setki milionów euro przychodu dla holenderskich firm – poinformował dymisjonariusz sekretarz stanu ds. obrony, Gijs Tuinman. Jak podało Ministerstwo Obrony, umowa przewiduje, że około 100 komponentów do czołgów zostanie wyprodukowanych w kraju.
Tuinman podkreślił, że ten układ pokazuje korzyści wynikające z zaangażowania krajowych dostawców.
„To pokazuje, że inwestowanie w rodzimy przemysł się opłaca” – powiedział. „Lokalne holenderskie firmy wyprodukują sto części.”
Czołgi są kupowane od KNDS, francusko-niemieckiego producenta zbrojeniowego, ale rząd wynegocjował bezpośredni udział holenderskiego przemysłu, aby przyspieszyć i wzmocnić produkcję.
Van Halteren Technologies, rodzinna firma z siedzibą w Bunschoten, odegra kluczową rolę w produkcji silników i systemów przeniesienia napędu do czołgów. Tuinman potwierdził, że współpraca firmy z KNDS pozwoli skrócić czas produkcji kluczowych podzespołów z ponad roku do kilku miesięcy.
„Van Halteren zwiększy moce produkcyjne, by to osiągnąć,” powiedział. „To nie tylko przyspiesza i wzmacnia produkcję dla niemieckiego producenta i holenderskiego przemysłu obronnego, ale również dla klientów z państw trzecich.”
Choć zakup wspiera krajowy przemysł, to wynika również z pilnej potrzeby wzmocnienia sił zbrojnych w związku z rosnącym zagrożeniem ze strony Rosji. Dymisjonariusz minister obrony, Ruben Brekelmans, wcześniej podkreślał, że zakup zagraniczny był konieczny, bo tylko w ten sposób można było szybko pozyskać sprzęt.
Nowe czołgi trafią do nowo utworzonego holenderskiego batalionu pancernego. Całkowity budżet na zakup waha się między 1 miliardem a 2,5 miliarda euro, z czego szacunkowo około 600 milionów euro trafi do holenderskich firm.
Van Halteren Technologies, założona w 1969 roku przez Aarta van Halterena, przez lata rozwinęła się w znaczącego dostawcę dla wojska, choć pozostawała poza światłem reflektorów. Firma zatrudnia ponad 1000 osób w lokalizacjach w Bunschoten, Hattemerbroek i Boxtel. Dyrektor Izaak Veerman tłumaczy, że niska widoczność wynikała z faktu, że kiedyś przemysł obronny był społecznie mniej akceptowalny.
Poza Leopardami firma Van Halteren buduje i utrzymuje inne ciężkie systemy uzbrojenia. Produkuje m.in. wieżę dla samobieżnej haubicy Pantserhouwitser 2000NL, niemieckiej konstrukcji, która może strzelać pociskami 155 mm na odległość do 50 kilometrów. Holandia niedawno przekazała dziesięć takich haubic Ukrainie.
Veerman przyznał, że sytuację czołgów Leopard w Ukrainie śledzi tylko za pośrednictwem mediów.
„Widziałem ćwiczenia z udziałem Leoparda. Gdy wjeżdża na pole, robi ogromne wrażenie. Ten silnik to prawdopodobnie najmocniejszy napęd lądowy dostępny obecnie.”
Choć Leopardy cieszą się dużą renomą, mają też swoje ograniczenia. Czołgista o imieniu Mike, biorący udział w ćwiczeniach na Litwie, opisał je jako niezawodne, ale wymagające.
„To broń, która ma zalety, ale też ograniczenia,” powiedział dla De Telegraaf. „Czasem tygodniami pracujemy nad konserwacją. Jeśli za ostro skręcisz, gąsienice potrafią spaść. Ale jeśli zachowasz ostrożność, nie psuje się łatwo. Gdy wszystko działa – to najlepsza praca na świecie.”
Van Halteren ma również nadzieję uczestniczyć w budowie czterech nowych okrętów podwodnych zamówionych przez holenderską marynarkę wojenną w zeszłym roku – mają to być jednostki o nazwach Orka, Barracuda, Tiger Shark i Zwaardvis.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz