Inflacja w Holandii nadal przewyższa średnią dla strefy euro, osiągając około 3 procent wobec około 2 procent w całym bloku - poinformował w czwartek prezes De Nederlandsche Bank. Według niego utrzymujący się wzrost cen wynika głównie z szerokich niedoborów w zakresie przestrzeni, siły roboczej i infrastruktury energetycznej, a nie jedynie z kosztów płac czy paliw.
Podczas dorocznego spotkania Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie Sleijpen zauważył, że inflacja w Holandii ponownie wzrosła we wrześniu.
„Mamy bardzo napięty rynek pracy. Brakuje nie tylko przestrzeni, ale także pozwoleń azotowych. Niedobory występują również w tym, że firmy muszą długo czekać na przyłącze energetyczne” - powiedział.
„Wiele dodatkowych kosztów można ostatecznie sprowadzić do problemu ograniczonej podaży i deficytów. W końcu jesteśmy małym krajem.”
Sleijpen zaapelował do nowego holenderskiego rządu, aby zajął się tymi niedoborami w celu obniżenia inflacji.
„Należy ułatwić produkcję dóbr w Holandii” - stwierdził. - „Może się to udać, jeśli łatwiej będzie zatrudniać pracowników, jeśli będzie mniej przepisów lub jeśli łatwiej będzie budować fabryki. Wtedy ceny również spadną.”
Prezes DNB zalecił również polityki zachęcające pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin do zwiększenia liczby przepracowanych godzin, co mogłoby złagodzić presję na rynku pracy.
Podkreślił także znaczenie ukończenia budowy jednolitego rynku europejskiego, unie rynków kapitałowych oraz unie bankowej w Brukseli, argumentując, że te działania pomogłyby start-upom w uzyskaniu finansowania i zwiększeniu produktywności poprzez innowacje.
Sleijpen przewiduje, że rozwiązanie problemów strukturalnych stopniowo doprowadzi do spadku inflacji. Zauważył, że tempo wzrostu płac już zaczyna hamować, choć ostrzegł: „To może jednak potrwać jeszcze pewien czas.”
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz